Cookie Consent by Free Privacy Policy Generator
Ten tekst przeczytasz w: 2 min. 38 sek.

SZTUKA DLA BIEDNYCH I BOGATYCH W RIO

TRWAJĄCE TYDZIEŃ ŚWIĘTO POLSKIEJ KULTURY W RIO DE JANEIRO ZAMKNĄŁ WYSTĘP MOTION TRIO NA NAJSŁYNNIEJSZEJ I NAJBARDZIEJ ZATŁOCZONEJ PLAŻY ŚWIATA - COPACABANIE.

Palmy, ręczniki plażowe, dziewczyny w bikini i pijące wodę z butelek rasowe psy - w tak egzotycznej scenerii odbył się finałowy koncert festiwalu Polonia Carioca Trwające tydzień święto polskiej kultury w Rio de Janeiro zamknął występ Motion Trio na najsłynniejszej i najbardziej zatłoczonej plaży świata - Copacabanie. Koncert zapowiadała największa brazylijska telewizja i poczytne dzienniki. Polskim akordeonistom towarzyszyła orkiestra Teatru Miejskiego Rio de Janeiro pod kierunkiem Krzesimira Dębskiego. Już dźwięki strojącej instrumenty orkiestry wywołały zamieszanie. Plażowicze przenosili leżaki pod scenę, zamarła ciągnąca się wzdłuż plaży promenada -jogging przerwali dbający o zdrowie emeryci i zwariowani na punkcie pięknego ciała bywalcy klubów fitness. Przystanęli mieszkańcy ekskluzywnych kondominiów odgrodzonych od ulicy wysokim murem. Grzecznie przysiadły nawet ich psy wystrojone w kokardy i specjalne buciki. Polscy muzycy spodobali się od razu, bo znany Brazylijczykom akordeon wykorzystują nietypowo. Bez towarzyszącego zespołu i tak brzmieliby jak orkiestra, potrafią wydobyć z instrumentów niebywałe bogactwo muzyki - zapraszają do zmysłowego tanga, przenoszą w świat Orientu albo w grę komputerową, imitując odgłosy strzelania i wybuchów. Widownia z minuty na minutę się powiększała, słońce zachodziło, ale temperatura na scenie rosła. Krzesimir Dębski zdjął marynarkę i kręcił nią młynka. Owację zgotowali Polakom klienci plażowych barów, sprzedawcy grillowanych krewetek, nawet zbierający puszki biedacy. Biedacy mieszkają na wzgórzach, w fawelach, ale i na ulicach w centrum miasta. Choćby na Lapie, dzielnicy pełnej starych kolonialnych budynków, chętnie wynajmowanych na artystyczne studia. Główny skwer zajmują bezdomni, głównie dzieci i nastolatki. Między innymi dla nich aktorzy sopockiej grupy Sfinks dali plenerowe przedstawienie "Varsovia Galopka" - intensywny kolaż tradycyjnie kojarzonych z Polską symboli oraz nowej estetyki nocnych klubów i centrów handlowych. Na wybiegu przed sceną, przydźwiękach muzyki zespołu Mazowsze, pojawiła się dziewczyna z bochnem chleba i wstydliwy ksiądz na rowerze. Po chwili zdesperowana kobieta wybiegła zza kulis z biało-czerwoną flagą, gdy na ekranie migały obrazy bombardowanej Warszawy. Szybko zastąpiły je propagandowe obrazki z PRL, a przed nosami widzów grzechotką machał ubrany na czerwono błazen. Potem na wybiegu królował camp i kicz. Nastały czasy Złotego Cielca, seksu i głupoty. Jako ostatnia prezentowała się królowa Bona, a właściwie transwestyta w srebrnej sukni z krzyżykiem wymalowanym na czole. To ostry komentarz do rozpadu przypisywanych nam wartości, powinien być pokazywany w Polsce. Centralnym punktem spektaklu było odtworzenie najpopularniejszego z naszych rytuałów - picia wódki pod chleb i kiełbasę. Brazylijska publiczność reagowała doskonale, jakby skądś znała to, co ogląda. Po przedstawieniu mali mieszkańcy skweru wyrywali sobie z rąk pozostawione rekwizyty - jabłka i różowe baloniki. Odeszli ledwie dziesięć metrów dalej i ułożyli się do snu na brudnych materacach. Główną ideą Polonia Carioca jest prezentowanie sztuki tym, którzy zwykle nie mają okazji z nią obcować. Dlatego instalacja Mirka Bałki "Cruzamento" stanęła na świeżym powietrzu, a Motion Trio dało wcześniej koncert w ośrodku dla dzieci z najuboższych dzielnic.

PAULINA WILK
  • autor tekstu: PAULINA WILK