MOTION TRIO W TEATRZE POWSZECHNYM...
...czyli akordeony na salony.
Na wypełnionej po brzegi sali Teatru Powszechnego pojawiło się trzech poważnych mężczyzn w czerni dźwigających ciężkie akordeony Pigini Sirius Millenium (uważane za najlepsze akordeony na świecie).
Zastanawiałam się co zdołają "wycisnąć" z tych "skrzynek" z dziesiątkami tajemniczych guzików i klawiszy. Ale ostatnie doświadczenia muzyczne (akordeonista wygrał drugą edycję "Mam talent", a akordeon z powodzeniem wykorzystują na koncertach na przykład zespoły KROKE i "Żona Lota") przygotowały mnie na to, że akordeon już od dawna nie służy wyłącznie do dorabiania sobie na weselach i wkracza bez żadnych kompleksów do sal koncertowych.
Teoretycznie byłam świetnie przygotowana; wiedziałam, że Motion Trio nagrało do tej pory 7 płyt i że koncertowali na 6 kontynentach, w 36 krajach. Lista muzyków, z którymi współpracowali budzi respekt. Są na niej: Krzysztof Penderecki, Wojciech Kilar, Michael Nyman, Bobby McFerrin, Krzesimir Dębski, Michał Urbaniak, Tomasz Stańko i Leszek Możdżer. Do tego dorzućmy kilka prestiżowych nagród: Grand Prix Polskiego Przemysłu Muzycznego, Best Polish Recording 2000, "Gus Viseur" w kategorii "Muzyczne Odkrycie Roku" we Francji (2005) i parę innych. Teraz już tylko czekałam, czym panowie - Janusz Wojtarowicz, Marcin Gałażyn i Paweł Baranek mnie zaskoczą.
I nie da się ukryć, że zaskoczyli. Nie miałam pojęcia jakie dźwięki można wydobyć z akordeonu (nie sądzę, żeby miał je nawet tajemniczy twórca akordeonu, który wywodzi się od tybetańskiego instrumentu szeng). Muzycy Motion Trio wybijali na swoich instrumentach rytm, rozwijali je jak wachlarze i serpentyny, naśladowali na nich dźwięki skrzypiec, puzonu, afrykańskich bębnów i trąbki. Podpatrzyłam też, co można zrobić w czasie koncertu, gdyby na przykład nie dowieźli nam perkusji, wystarczy mocno uderzać dłonią w stojący mikrofon, aby uzyskać efektowny, głuchy dźwięk.
Utwory Motion Trio to muzyka stworzona do malowniczego ilustrowania filmów. Jest w niej bałkański klimat twórczości Emira Kusturicy, atmosfera francuskiej "Amelii" i rosyjskich baśni.
To, co mnie bardzo mile zaskoczyło, to spontaniczna radość jaką okazywali muzycy w odpowiedzi na aplauz i oklaski, jakich nie szczędziła im łódzka publiczność po każdym utworze. Artyści (a pamiętajmy, że byli oni już bardzo entuzjastycznie przyjmowani na przykład w nowojorskiej Carnegie Hall i Comedie-Francaise) po każdym utworze wstawali, kłaniali się i dziękowali za owacje. A publiczność zgromadzona w Teatrze Powszechnym chwilami wręcz fetowała muzyków entuzjastycznymi okrzykami, choć we foyer nic nie wskazywało na to, że ma w sobie taki energetyczny potencjał.
Lider i założyciel zespołu, Janusz Wojtarowicz, zapowiadając kolejny utwór autorstwa Motion Trio, stwierdził "pozwolimy sobie wykonać znów utwór naszego autorstwa, powiem więcej - mojego autorstwa, więc ze skromności nie podam nawet jego tytułu". Ten utwór, bo jak stwierdził artysta do stworzenia dzieła Motion Trio potrzebuje jeszcze kilku lat, tym razem dedykowany był DJ Kuricy, którego poznali w klubie muzycznym w Moskwie, w której nie dominuje kult Putina, lecz smog. Zagrali też "Orawę" Wojciecha Kilara, która ich nieskromnym zdaniem jest już słynna na całym świecie właśnie dzięki ich wykonaniom.
A na koniec trio akordeonowe wpisało się w ideę Festiwalu i wykonało utwór "nieprzyjemny", czyli muzyczną wersję gry komputerowej skomponowanej na trzy akordeony. Pełne dźwięków wybuchów, dzwonków, alarmów, muzycznych odpowiedników szarży, entera, erki i dzwoniącego telefonu. To tak ku przestrodze rodziców dzieci, które spędzają za dużo czasu przed komputerem, grając właśnie w takie gry.
W jednym z wywiadów muzycy stwierdzili "wyznajemy zasadę, że muzyka doskonale poradzi sobie bez Motion Trio, natomiast my bez muzyki..." i to było słychać na koncercie, a na pytanie czy można "dać czadu na akordeonie?", moja odpowiedź brzmi: tak, tak i jeszcze raz tak!
ARCH- autor tekstu: ARCH