Cookie Consent by Free Privacy Policy Generator
Ten tekst przeczytasz w: 5 min. 52 sek.

MT na Festiwalu Muzyki Filmowej w Krakowie

Gra o tron i Star Trek. Szekspir i Frank Underwood. Motion Trio i... nożyce. Fani muzyki filmowej otrzymali w Krakowie kolejną dawkę mocnych wrażeń.

Warto dodać, że polskie akcenty wśród gości nie kończyły się na kompozytorach. Na scenę zaproszono także Motion Trio. Występ tria akordeonistów był jednym z bardziej pamiętnych fragmentów wieczoru. Zwłaszcza, gdy panowie nawiązali instrumentalny "dialog" ze zjawiskową i piekielnie utalentowaną wiolonczelistką Tiną Guo.

Gra o tron i Star Trek. Szekspir i Frank Underwood. Motion Trio i... nożyce. Fani muzyki filmowej otrzymali w Krakowie kolejną dawkę mocnych wrażeń.

Byli tacy, którzy czekali na ten koncert latami, ale i tacy, którzy na wieść o nim kręcili z niedowierzaniem głową. Na Festiwalu Muzyki Filmowej miały bowiem zagościć ścieżki dźwiękowe popularnych seriali. Ta sama impreza, która honoruje wielkie dzieła kina i kompozytorów pokroju Hansa Zimmera czy Alberto Iglesiasa, promuje jednocześnie muzykę z małych ekranów? Czy to zejście o poziom niżej? Dla serialowych maniaków wręcz przeciwnie. Ale nie tylko oni posiadali się z radości. Międzynarodowa Gala Seriali była po prostu zapierającym dech w piersiach wydarzeniem audio- wizualnym. Znamienitym dowodem na to, że właśnie seriale wyznaczają teraz standardy filmowej sztuki. Również w zakresie kompozycji ścieżek dźwiękowych. Dla tych nieprzekonanych, organizatorzy przygotowali "na pocieszenie" porcję wyśmienitej muzyki z dużych ekranów oraz kosmiczny, dosłownie i w przenośni, seans filmowy.

Wajda i Szekspir dla "wybrednych"...

Program tegorocznej edycji imprezy połączył w sobie innowację z tradycją. Powiew świeżości stanowiła nie tylko serialowa uczta, ale też porywający koncert muzyki z gier wideo. Tradycjonaliści mogli natomiast liczyć na moc wrażeń podczas dwóch szczególnych gali w centrum ICE Kraków.

Pierwsza z nich zainaugurowała cykl "Scoring4Directos", związany z muzyką do filmów poszczególnych reżyserów. W tym roku jego bohaterem został Andrzej Wajda. Na żywo zabrzmiały tematy z najbardziej znanych produkcji reżysera: od "Pokolenia" do "Katynia", z uwzględnieniem takich perełek jak ścieżka dźwiękowa do telewizyjnego "Przekładańca" według Lema. Mistrz był obecny na sali i nie krył wzruszenia. Wzruszenia towarzyszyły także wręczeniu Nagrody im. Wojciecha Kilara dla kompozytora stojącego na straży etosu i tradycji. Odebrał ją Elliot Goldenthal, laureat Oscara za muzykę do "Fridy".
O tym, że Goldenthal jest godnym spadkobiercą kompozytorskiego etosu, przekonała publiczność piątkowa gala "Szekspir symfonicznie". Kolejny tematyczny koncert w ICE Kraków, gdzie podniosła symfonika odsyłała do wybitnych dokonań X muzy. Wybór Szekspira jako punktu odniesienia zaowocował niezwykle zróżnicowanym repertuarem. Twórca okresu teatru elżbietańskiego inspirował przecież ekranizacje w równym stopniu "klasycystyczne", co awangardowe.

Te pierwsze zdominowały początek gali. Orkiestra Akademii Beethovenowskiej pod batutą Christiana Schumanna wykonała urzekające liryczne tematy Nino Roty i Miklosa Rozy. Nie mogło zabraknąć i nieśmiertelnego tematu Prokofiewa z baletu "Romeo i Julia", a także dającej okazję do wokalnych popisów Melanie Pappeheim i Jonathana Petera Kenny'ego suitę Jocelyn Pook z ekranizacji "Kupca weneckiego".
Największe wrażenie zrobiła jednak potężna dawka miażdżącej uszy twórczości Goldenthala, która wypełniła drugą część koncertu. Na scenie zabrzmiała przede wszystkim godna Strawińskiego muzyka z filmu "Tytus Andronikus" Julie Taymor. Mroczna, chwilami prawdziwie dzika i wykorzystująca w pełni możliwości rozmaitych instrumentów perkusyjnych. Jakby dla uspokojenia atmosfery, na koniec zabrzmiały eteryczne "Trzy pieśni Szekspira" z "Burzy", wykonywane przez gwiazdę Broadway'u - Reeve'a Carney'a. Taki finał gali stanowił spore wyzwanie dla ukojonych wcześniej melodyjną liryką słuchaczy. Większość widzów wyzwaniu jednak sprostała. Nagradzając Goldenthala i orkiestrę owacją na stojąco.

... Gra o tron dla wszystkich!

Obie gale w ICE Kraków stanowiły dobre przygotowanie pod grunt weekendowych wydarzeń festiwalu. Impreza przeniosła się do olbrzymiej Tauron Kraków Areny. Tu właśnie na sobotę zaplanowano wyczekiwaną i sensacyjną dla wielu Międzynarodową Galę Seriali. Koncert, który ściągnął aż 10 tys. widzów. Zapewne nie wszyscy przyszli tu dla samej muzyki, ale wszyscy wcześniej czy później musieli się poddać jej czarowi. Bez względu na to, czy oczekiwali "przypomnienia" ulubionych odcinków czy usłyszenia znanych tematów przewodnich na żywo.
Mimo iż sobotnia gala ściągnęła masową publiczność, nie była bynajmniej świętem dźwięków "łatwych i przyjemnych". Kto by pomyślał np. że za serialem "Dexter" kryje się bliska muzyce konkretnej szalona ścieżka dźwiękowa? Daniel Licht zaprezentował ją w Krakowie m.in. z użyciem nożyc, tasaków i innych "narzędzi zbrodni". Chirurgiczna precyzja towarzyszyła także wykonaniu osobliwego tematu Cliffa Martineza z retro- medycznej produkcji Soderbergha "The Knick". Niezwykłą lekcję dynamiki i zmian nastroju, a także skandynawskich zaśpiewów zafundował Trevor Morris w suicie z serialu "Wikingowie". Pojawiły się także "House of Cards" Jeffa Beala, "Downtown Abey" Johna Lunna czy "Lost. Zagubieni" Michaela Giacchino.

Uroczysty koncert mogła zakończyć tylko jedna ścieżka dźwiękowa. Skomponowana przez Ramina Djawadiego muzyka do ekranizacji sagi fantasy "Gra o tron". Wraz z prezentowanymi na ekranie scenami z serialu, powróciła krwawa opowieść o rodowych potyczkach i żądzy władzy. W wykonaniu ponad 200-osobowego składu orkiestry Sinfonietta Cracovia i Chóru Polskiego Radia, zabrzmiała porywająco.

Cudze chwalicie, ale polskie też znacie!

Serialowa gala była wydarzeniem także pod względem organizacyjnym. Prezentowane na żywo tematy nie tylko miały tu swoją światową sceniczną premierę. Bez precedensu był także fakt obecności... wszystkich ich kompozytorów, którzy osobiście wspierali orkiestrę lub nią dyrygowali. Tym bardziej cieszy fakt, iż w gronie bohaterów wieczoru znaleźli się rodzimi twórcy.
Bartosz Chajdecki (którego ścieżka do "Bogów" pojawiła się na osobnym koncercie w ICE Kraków) przygotował suitę tematów z "militarnych" seriali "Czas honoru" i "Misja Afganistan". Z kolei Łukasz Targosz trafił na galę dzięki muzyce do "Watahy". W obu wypadkach były to znakomite artystycznie propozycje. Chajdecki zaprezentował pełną paletę stylów i nastrojów, podczas gdy Targosz zaserwował jednolitą dramaturgicznie narrację rodem z hollywoodzkich produkcji.

Warto dodać, że polskie akcenty wśród gości nie kończyły się na kompozytorach. Na scenę zaproszono także Motion Trio. Występ tria akordeonistów był jednym z bardziej pamiętnych fragmentów wieczoru. Zwłaszcza, gdy panowie nawiązali instrumentalny "dialog" ze zjawiskową i piekielnie utalentowaną wiolonczelistką Tiną Gudo.

Kosmos i jeszcze dalej

Fani śledzący festiwal od samego początku, po cichu liczyli, że jak co roku, i tym razem zobaczą jakieś hollywoodzkie widowisko z muzyką na żywo. Po "Władcy pierścieni", "Matrixie" czy "Gladiatorze" przyszła pora na "Star Trek" J. J. Abramsa. Film, który może nie posiada statusu klasyki, ale na pewno towarzyszy mu rewelacyjna ścieżka dźwiękowa. Nawet krytycy nowej wersji "Star Treka" muszą przyznać, że muzyka wspomnianego Michaela Giacchino to mistrzowska ranga.
Mistrzostwo zostało potwierdzone w ostatni dzień festiwalu, gdy statek Enterprise pojawił się na olbrzymim ekranie Tauron Kraków Areny. Muzyka w wykonaniu orkiestry AUKSO i Chóru Pro Musica Mundi, a po batutą Ludwiga Wickiego sprawiała naprawdę kosmiczne wrażenie. Czasami skutecznie odwracając uwagę od perypetii młodego kapitana Kirka. Giacchino postanowił nagrodzić publiczność dodatkowo premierową prezentacją suity z właśnie goszczącego na ekranach kin filmu "Kraina jutra". W epilogu festiwalu widownia poszybowała więc jeszcze dalej niż w kosmos. Wypada życzyć utrzymania takiego kursu za rok.

8. edycja Festiwalu Muzyki Filmowej odbyła się w dniach 27- 31 maja.