Cookie Consent by Free Privacy Policy Generator
Ten tekst przeczytasz w: 3 min. 45 sek.

Klasycy i melodie dobre na walentynki

- Powróciłeś do rosyjskich klimatów, przed laty napisałeś muzykę do granego do dziś spektaklu "Wszyscyśmy z jednego szynela" Grupy Rafała Kmity.

- Już 15 lat mija od zrealizowania tego spektaklu, który - odwołując się do rosyjskiej klasyki literackiej - ukazał w komiczny sposób XIX-wieczną Rosję. Mam satysfakcję, bo spektakl grany jest do dziś, a "Pieśni z "Szynela" ukazały się na płycie.

- Teraz z Motion Trio sam sięgnąłeś po rosyjską klasykę muzyczną i przygotowałeś program złożony z kompozycji Musorgskiego, Prokofiewa, Szostakowicza i Chaczaturiana.

- Rosyjska muzyka cały czas gdzieś w duszy mi gra, z przyjemnością więc przyjąłem zamówienie dyrektora festiwalu La Folle Journeena na program złożony z muzyki rosyjskich klasyków.

-Ale ich wyboru…

- …dokonałem już osobiście; no, trochę z pomocą kolegów z zespołu, a i poddając się presji prośby dyrektora festiwalu. To Rene Martin wskazał "Obrazki z wystawy". Łatwo zatem było mi znaleźć poczucie jedności z tą muzyką, przygotowując - co już łatwe nie było - aranżacje. Wszak żaden z tych utworów nie był pisany na akordeon, ani wspomniane "Obrazki…", ani "Kopciuszek" Prokofiewa czy jego słynne "Podszepty diabelskie", nie mówiąc już o "Tańcu z szablami", który stał się niemal światowym hitem.

- Z tym programem będziecie od 27 stycznia na festiwalu w Nantes, to trzeci raz…

- To wielki zaszczyt dla Motion Trio brać kolejny raz udział w tym wielkim festiwalu, a pochwalę się, że jesteśmy tam obecnie jedynymi reprezentantami Polski obok Sinfonii Varsovii.

-Wystąpicie kilkanaście razy i pewnie znów, jak i w poprzednich latach, z jednego z koncertów powstanie płyta, od razu kolportowana w czasie festiwalu. Płyta live, zatem wymagająca wielkiej perfekcji grania. Udało się Wam zagrać tak Chopina i rok temu Brahmsa oraz Liszta. Teraz bodaj najtrudniejszy program.

- To niezwykłe wyzwanie dla każdego muzyka, a co dopiero tria grającego - jak my - z pamięci, bo nie używamy pulpitów. Powstał ten program w ciągu kilku ostatnich miesięcy i naprawdę z podziwem patrzyłem, jak moi dwaj koledzy, Paweł Baranek i Marcin Gałażyn, go opanowują. Choć pewnie wymaga on jeszcze tzw. ogrania.

- Macie go na tyle?

- Nagrywamy płytę 3 lutego przed południem, w sali na około 800 osób - bodaj na siódmym kolejnym festiwalowym koncercie. Jeśli zagramy tak, jak pragniemy, w co wierzę, bo 7 to moja szczęśliwa cyfra, będzie wspaniale i już kilka godzin później, dzięki firmie Mirare, płyta będzie dostępna. Jeśli nie, bo materiał jest piekielnie trudny, późniejszą edycję polską nagramy już w studio.

- Z tym programem udacie się także do Bilbao, na hiszpańską edycję tego festiwalu, a na przełomie kwietnia i maja powita Was Japonia, gdzie festiwal także się odbywa. A jesienią Warszawa, bo dwa lata temu dotarł i do niej.

- Bardzo nas to cieszy, polubiliśmy już te koncerty w Teatrze Wielkim. A rola tego festiwalu w promowaniu muzyki klasycznej jest nie do przecenienia.

- Już 14 lutego zagracie w Filharmonii Krakowskiej, by zaprezentować utwory, także w Twojej aranżacji, z płyty "Brahms, Liszt and…". Podczas koncertów nagradzają je wręcz owacje, obecne i na płycie zarejestrowanej właśnie w Nantes….

Cieszymy się bardzo, że Monika Dudek i Łukasz Lech ze Śródmiejskiego Ośrodka Kultury tak się zaangażowali i namówili nas na ten koncert. Pozwoli on krakowskim melomanom poznać te słynne i piękne utwory w naszych wersjach. Dwa dni później powtórzymy ów koncert w warszawskiej Filharmonii Narodowej. Tam dodamy m.in. jeszcze muzykę Pendereckiego i Kilara. W Krakowie natomiast wypełnimy drugą część naszymi kompozycjami - tymi, które od lat spotykają się z gorącym aplauzem słuchaczy. A że grać będziemy w walentynki, powybieram z repertuaru melodie stosowne do radosnego nastroju dnia zakochanych, by dopełniły zagrane w pierwszej części "Marzenie miłosne" czy "Tańce węgierskie".

- A kiedy płyta z Waszymi nowymi kompozycjami?

- Minione pięć lat to był kolejny okres poważnych studiów nad cudzą muzyką - Nymana, Chopina, Brahmsa, Liszta, przywołanych już Rosjan. Nabrałem zatem pokory wobec własnych dźwięków. Niemniej powoli odczuwam coraz bardziej intensywny głód grania swojej muzyki. Już wraz z kolegami odświeżyliśmy głowy, już są pewne symptomy i konkretne pomysły… Wszystko przed nami.

Rozmawiał WACŁAW KRUPIŃSKI

Motion Trio zagra 14 lutego w Filharmonii Krakowskiej o godz. 20. Bilety: ŚOK, Filmotechnika (Pasaż Bielaka),